Évariste Levi-Provencal, Cywilizacja arabska w Hiszpanii, Dialog, 2015
Z zazdrością podziwiamy Hiszpanów za to, że potrafią się wspaniale bawić się i tak otwarcie manifestować radość z życia. Czyli za to, czego nam Polakom, urodzonym smutasom i wiecznym malkontentom, najbardziej brakuje. Autor przedstawianej tu książki – napisanej jeszcze latach 30-ych – udowadnia, że ta apoteoza życia i radość z zabawy wynika także z tradycji historycznej na półwyspie iberyjskim. Przodkowie Hiszpanów przez kilkaset lat żyli w kręgu tzw. cywilizacji hispanoarabskiej, jakiej nie doświadczyła nigdy w czasach średniowiecza reszta Europy. Esej Évariste Levi-Provencala, francuskiego uczonego, powinien być lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy chcą lepiej rozumieć, dlaczego Hiszpania jawi im się tak egzotyczna i odmienna kulturowo od innych krajów w Europie.
Évariste Levi-Provencal uważa, że renesansowy optymizm, który zmienił oblicze Europy, kształtował się w sporej części pod wpływem promieniowania kultury z muzułmańskiego Zachodu czyli z arabskiej prowincji Al-Andaluz (tak arabscy zdobywcy nazywali wszystkie swoje terytoria zajęte na półwyspie iberyjskim ). W cywilizacji hispanoarabskiej istotną wartością – w przeciwieństwie do średniowiecznego ideału ascezy i wstrzemięźliwości – była właśnie radosna i optymistyczna wizja życia.
Misternie wykonane kamienne mozaiki z roślinnymi wzorami i inskrypcjami – fragment mihrabu czyli bogato zdobionej niszy modlitewnej pochodzącej z X wieku w jednej ze ścian meczetu Mezquita w Kordobie.
Jest wiele przykładów tego promieniowania. To, że w europejskiej poezji pojawiła się w końcu liryka, było ewidentnym przejawem wpływu poezji arabskiej na twórców żyjących w kręgu chrześcijańskim. Francuskich trubadurów, którzy zapoczątkowali poezję liryczną w Europie, zafascynowała dworska poezja arabska, pełna nastrojowości i fantazji. Europa odkryła także dzięki arabskim kupcom z Hiszpanii kolorową odzież bawełnianą, z czego najbardziej cieszyły się damy na dworach królewskich i książęcych. W średniowiecznych szatach Europy długo bowiem dominowały zgrzebne, szare ubiory wyrabiane z lnu, który był tu podstawowym materiałem dla krawców. Autor przytacza wreszcie niebagatelny wpływ arabskiej medycyny na praktyki lecznicze w Europie. Medycy w Europie stosowali w leczeniu niemal wyłącznie gorzkie medykamenty zgodnie z zasadą, że chorobowe demony zła można przepędzać tylko goryczą. Dopiero od Arabów przejęli praktykę stosowania słodkich specyfików, co przyniosło istotny postęp w leczeniu wielu schorzeń.
Kultura Al-Andaluz wywodziła się tylko pośrednio z tradycji arabskiego Wschodu. Arabowie żyjący na półwyspie iberyjskim potrafili umiejętnie przystosowywać swoje tradycje do zastanego środowiska naturalnego, etnicznego i społecznego. W wyniku tego wyłoniła się zupełnie nowa cywilizacja tzw. hispanoarabska o bardzo oryginalnej osobowości, będąca bladym odbiciem muzułmańskiego Wschodu. Specyfika muzułmańskiego Zachodu na półwyspie kształtowała się aż w ciągu 9 wieków na skrzyżowaniu licznych tradycji : berberyjskiej, wizygockiej, arabskiej, muzułmańskiej, żydowskiej, śródziemnomorskiej, europejskiej i afrykańskiej. Zwiedzając dzisiaj Hiszpanię, podziwiamy więc w przeważającej mierze wielowiekowe dziedzictwo tego swoistego tygla kulturowego. Dlatego pozostaje on do dzisiaj tak fascynujący.
Al-Andaluz była przede wszystkim kresową prowincją islamu, położoną w Europie i pozostającą w stałych kontaktach…z chrześcijaństwem, które znała lepiej niż jakiekolwiek inne państwo muzułmańskie. Jednak zdaniem autora świat chrześcijański niewiele mógł w tym czasie zaoferować Maurom w Hiszpanii, natomiast w o wiele większym stopniu czerpał w ciągu całego średniowiecza z kulturowych zdobyczy cywilizacji muzułmańskiego Zachodu.
Widok na meczet Mezquita w Kordobie z drugiej strony mostu Puente Romano na rzece Gwadalkiwir – w samym środku meczetu wzniesiono w XVI wieku chrześcijańską katedrę wbrew protestom lokalnej społeczności, która jakże słusznie obawiała się zachwiania harmonii islamskiej świątyni.
Prowincja Al-Andaluz nie zawsze była wrogo nastawiona do wyznawców chrześcijańskiej wiary. W długoletnich czasach pokojowych wykazywała daleko idącą wobec nich tolerancję. Większość ludności, zwłaszcza w pierwszych wiekach po podboju, wyznawała dawną religię państwa Wizygotów. Później w wyniku masowych przejść na islam (motywowanych głównie chęcią korzystania z przywilejów podatkowych), gdy chrześcijanie stali się mniejszością, dalej można było korzystać ze swobód religijnych, rozwijały się klasztory oraz wspólnoty chrześcijańskie. Emir lub kalif zatwierdzali awanse duchownych na biskupów itp. Nawet ambitni klerycy uczyli się języka arabskiego, aby mieć dostęp do wspaniałych dzieł literatury arabskiej. Natomiast hiszpańscy muzułmanie posługiwali się często zarówno językiem arabskim, jak i romańskim, nie tylko w urzędach, ale i w domowym życiu codziennym. Wyznanie nie było żadną barierą podczas zawierania związków małżeńskich, nawet wśród muzułmańskich władców czy urzędników. Jeżeli dochodziło do prześladowań, to zdaniem autora książki zawsze z winy egzaltowanych chrześcijan, którzy obrażali wiarę władców kraju i nie chcieli ich za to przepraszać.
To promieniowanie kultury andaluzyjskiej na ziemie chrześcijańskie osiągnęło apogeum w X wieku i występowało aż po wiek XV niemal we wszystkich regionach półwyspu iberyjskiego. Co więcej władcy Kastylii czy Aragonii już po pokonaniu Maurów wcale tego wpływu nie zwalczali, wręcz przeciwnie, sprzyjali jego utrwalaniu się, wprowadzając na swoich dworach wiele innowacji ze świata arabskiego. Pisze Levi: Wszyscy ci niestrudzeni mistrzowie rekonkwisty, walczący za ojczyznę i wiarę, nie gardzili(…) cywilizacją odwiecznego wroga politycznego. Byli świadomi tego, co ich własny kraj zawdzięczał kulturze owych obcych, których chcieli przepędzić ze swej ziemi. Znakomitym tego przykładem były losy gigantycznego meczetu Mezquita w Kordobie. Nawet król hiszpański Karol V sprzeciwiał się projektowi przebudowy słynnej świątyni w chrześcijańską katedrę. Niestety, nie udało mu się zapobiec wandalizmowi, który był aktem religijnej zemsty kościoła katolickiego na Maurach. Podczas wizyty w Kordobie król miał powiedzieć do włodarzy miasta: Zniszczyliście coś, co było jedyne w swoim rodzaju i postawiliście coś, co można zobaczyć wszędzie.
I kolejny przykład wspomnianego promieniowania – późnośredniowieczna sztuka romańska posiadająca liczne wpływy i zapożyczenia ze sztuki hiszpańskiego islamu. Dotyczy to nie tyle układu architektonicznego, co motywów dekoracyjnych wewnątrz i na zewnątrz budowli. Naśladowane formy kopiowano jednak w bardziej swobodny sposób niż oryginały, a przede wszystkich w duchu odmiennym od tego, który stanowił inspirację.
Podczas wielokrotnych podróży po Hiszpanii przekonywałem się, że nie pokutuje już tam dawny stereotyp na temat Maurów widzianych głównie jako barbarzyńskich najeźdźców, którzy na prawie 9 wieków podbili ziemie półwyspu iberyjskiego i ciemiężyli tamtejszych mieszkańców. Ów proces przewartościowywania dorobku Al-Andaluz rozpoczął się dosyć późno, bo dopiero po upadku reżimu generała Franco w latach 70-tych. Dopiero wtedy naukowcy w Hiszpanii mogli się zabrać za studiowanie fenomenu cywilizacji hispanoarabskiej i publikować swoje liczne prace na ten temat. Na czasy Al-Andaluz patrzy się od tej pory jako na okres rozkwitu bogatej kultury zrośniętej na zawsze z Hiszpanią.
Reżimowi generała Franco nie tylko nie udało się zafałszować kart pięknej historii Hiszpanii, ale także zniszczyć wiele jej kulturowych tradycji, takich jak np. fiesty, które były od zawsze chyba najbardziej widocznym przejawem tradycyjnego hiszpańskiego luzu i umiejętności zabawy. Na tle bogatej 2-tysięcznej historii półwyspu frankizm okazał się jednak krótkim, choć krwawym epizodem (trwał 37 lat) i nie był w stanie przemienić Hiszpanów w naród ponuraków.
Esej Évariste Levi-Provencala powinien być lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy chcą lepiej rozumieć, dlaczego Hiszpania jawi im się tak egzotyczna i odmienna kulturowo od innych krajów w Europie. Mimo iż książeczka została napisana w latach 30-tych, nic nie straciła ze swej aktualności. Nieco naukowy tytuł może być mylący. Autorem jest co prawda francuski profesor, ale obdarzony na szczęście dużym talentem literackim.
Pod budowę kościoła zburzono na szczęście tylko 63 charakterystyczne kolumny meczetu Mezquita – zachowało się ich do dzisiaj ponad 800.
Podpis pod zdjęciem tytułowym recenzji na pierwszej stronie blogu:
Z dachów starówki w Tarifie widać doskonale cieśninę Gibraltar oraz brzeg Afryki z górami Rif w tle – stąd w roku 711 na podbój półwyspu iberyjskiego wyruszyła armia berberyjską pod wodzą Tarika.
Dodaj komentarz