Przyjechać do Sieny bez wcześniejszego przeczytania słynnego eseju Zbigniewa Herberta o tym mieście, to byłby duży nietakt. W „Ogrodzie barbarzyńców” znajdujemy właśnie barwny opis „flanowania” po mieście, czyli sposobu zwiedzania, praktykowanego przez tego pisarza. My też postanowiliśmy pójść w ślady Herberta, odkładając na bok rekomendacje przewodników.
Parę lat temu wpadła mi w ręce pocztówka z intrygującą panoramą pewnego włoskiego średniowiecznego miasteczka na wzgórzu. Oglądany na zdjęciu las wieżowców nie dawał mi odtąd spokoju. A gdy przeczytałem potem, iż zaglądały tutaj największe tuzy naszej literatury XX wieku (Iwaszkiewicz, Herbert, Miłosz), już wiedziałem, gdzie rozpocząć samochodową wyprawę po Toskanii.
Choć łączy je biały kolor ścian, każde pueblo jest inne i wyróżnia się niepowtarzalną urodą. Usadowiły się u stóp gór lub na przełęczach, a ich mury przechowują pamięć z czasów średniowiecza. Odbyliśmy sentymentalną podróż po krainie „pueblos blancos” w Andaluzji, zaglądając do niektórych białych miasteczek i wiosek, niekoniecznie tych najsłynniejszych, a także podążając śladami „bandoleros” […]
Drakulę wykreśliliśmy całkowicie z agendy naszej podróży po Siedmiogrodzie. Legenda o słynnym wampirze – nadymana jak balon przez rumuńską propagandę turystyczną, w dodatku naciągana wbrew faktom z historii, nie będzie nas w ogóle zajmować. Zostawiamy ją nienasyconym miłośnikom horrorów. Ten region ma coś cenniejszego do zaoferowania niż fantazje drugorzędnego pisarza angielskiego z XIX wieku, który […]
To raczej liliput niż porządna góra – zaledwie 902 m n.p.m. Ale warto zajrzeć na najwyższy szczyt Algarve – Foia, bo stąd można zobaczyć prawie pół tej najbardziej egzotycznej i najmniej portugalskiej części kraju. Widać przede wszystkim potęgę otaczającego od południa i zachodu Atlantyku. Królujące tam wiatry przez kilka wieków napędzały rozwój żeglarstwa i przybrzeżnego handlu. Karawele z tutejszych portów docierały w średniowieczu aż do brzegów Afryki. Nieprzypadkowo Algarve stało się kolebką średniowiecznej morskiej potęgi Portugalii. A dziś gdy dawne mocarstwo morskie stało się już tylko legendą, chłodne wiatry znad Atlantyku – mają znowu zbawienny wpływ na tutejszą gospodarkę. Łagodząc dotkliwe na tej szerokości geograficznej upały – sprzyjają napływowi milionów turystów.
Ameryka zdejmuje z cokołów pomniki swojego słynnego odkrywcy. Kolumb zbyt mocno kojarzy się tam z nieszczęściami, jakie to odkrycie przyniosło. A jak mają się pomniki Kolumba w Hiszpanii? Pojechałem specjalnie do Palos, małego miasteczka nad Atlantykiem (blisko 100 km na zachód od Sewilli) – to prawdziwe pomnikowe zagłębie. Monumentów, muzeów i pamiątkowych tablic oraz innych miejsc na cześć Kolumba i jego żeglarzy naliczyłem tutaj aż kilkanaście, a dwa pomniki należą do najwyższych w świecie. Gdyby protesty przeciw pomnikom odkrywcy Ameryki miały wybuchnąć w Hiszpanii, ich uczestnicy w okolicach Palos, mogliby nie dać sobie rady.
Opasłe tomisko napisane przez Georga Parkera, wydane w Polsce pod niefortunnym tytułem „Kryzys wolnego rynku? Ameryki portret wewnętrzny”, długo czekało w mojej biblioteczce na swoją kolej. Do przeczytania lektury zmobilizowały mnie dopiero niedawno przeżywane emocje w końcówce kampanii prezydenckiej w USA.