Lektura esejów Naipaula uzmysławia, jak bardzo kolonialna przeszłość regionu Karaibów odciska swoje piętno na współczesności. I jak wielu pokoleń trzeba, aby wyzwolić się z przeklętego jarzma niewolnictwa sprzed kilku wieków, jeśli to jest w ogóle możliwe.
Jeżeli zamierzacie spędzić najbliższy urlop na plażach Costa Brava na północy Hiszpanii, koniecznie zabierzcie z sobą reportaż Normana Lewisa. Dowiecie się z niego, jak wyglądało tam życie przed wybuchem wielkiego boomu turystycznego. Autor zdążył jeszcze niemal w ostatnim momencie zobaczyć to, co już na dobre zniknęło z krajobrazu Hiszpanii.
Krzysztof Kolumb po powrocie z kolejnych wypraw udawał się w glorii i chwale na dwór królewski , organizując orszaki „Cudów Zamorskich”. Odświętnie ubrani heroldowie w towarzystwie kolorowych papug przywiezionych z Nowego Świata sławili męstwo Wielkiego Odkrywcy i obwieszczali sukcesy jego wypraw.
Już od pierwszych dni pobytu na wyspie zrozumieliśmy, że Kubańczycy muzykę i taniec mają w swoich genach. Oni bawią się muzyką, płynie prosto z ich serc. A taniec jest dla nich spontaniczną zabawą, nierozłączna częścią życia.
Amerykańskim flamingom – ptakom poruszającym się swobodnie po całych Karaibach – rewolucja na Kubie nigdy nie przeszkadzała. Przylatywały jak zawsze co roku na bagna Zapata ,wyłącznie w misji pokojowej i bez jakichkolwiek wrogich zamiarów – interesują ich tylko tutejsze bogate żerowiska.
Kuba – wyspa słynąca z urody została nazwana przez Klementynę Suchanow królową Karaibów. Ale historia Kuby obfituje w burzliwe wydarzenia i wiele nie odkrytych jeszcze do końca i skrywanych tajemnic. Autorka opisała mniej znaną historię „czterech muszkieterów” kubańskiej rewolucji: Fidela Castro, C he Guevary, Camilo Cienfuegosa i Hubera Matosa. Bez znajomości najnowszej historii Kuby trudno cokolwiek zrozumieć w tym kraju.
Gdybym nie odwiedził wysp Banda, nigdy nie dowiedziałbym się o tym, że Anglicy mieli także w swoich dziejach własną „redutę Ordona”. Gilesowi Miltonowi , angielskiemu dziennikarzowi , autorowi reportaży historycznych udało się ocalić od zapomnienia historię mało znanego bohatera wielkich odkryć geograficznych – kapitana Nathaniela Courthope’a .
Jestem w Maroku, ale czuję się tak jakbym przebywał w Andaluzji. Gdy patrzę na minaret Kutubia w centrum Marrakeszu, mam w oczach bliźniaczo podobną słynną wieżę Giralda w Sewilli. Gdy nocujemy w marokańskich riadach, na myśl przychodzą od razu andaluzyjskie patia w Kordobie z fontannami i drzewkami cytrusowymi. Także półpustynne, górzyste krajobrazy Maroka kojarzą mi się bardzo z hiszpańską mesetą.
Region Walencji kusi nas przede wszystkim słońcem i słynnymi plażami Costa Blanca. Rzadziej przyciąga historią jak Andaluzja. Tymczasem kraina ta była kiedyś przez kilka stuleci częścią państwa islamskiego Al.-Andaluz, a wpływy kulturowe z tamtego czasu są tutaj nadal bardzo silne. Odnajdujemy je w zaskakującyc miejscach.
Po raz kolejny przekonuję się, że Hiszpania to nie tylko słońce i plaże. Im dalej od wybrzeża, tym może być ciekawiej. Okolice Alicante nie pozwalają popaść w nudę, mnóstwo tu powodów do miłych zaskoczeń, ale też i zdziwień. Jestem tutaj po raz trzeci, mimo iż nie lubię na ogół powracać do tych samych miejsc.